3.14.2010

By poskromić kończyny


Sporo osób pyta – „po co Tomkowi tak kosztowne ćwiczenia???”.Ruralne klimaty, ożywcze powietrze, sekwencja samodzielnego „machania” kończynami – według obiegowej opinii to zestaw idealny składników „cudownego uzdrowienia”. Słowem sielsko i anielsko – wystarczy tylko chcieć. Natomiast w konfrontacji z rzeczywistością okazuje się, niestety, że rehabilitacyjna jest procesem niezwykle długim, skomplikowanym, a jednocześnie wymagającym dużej dozy cierpliwości(nie tylko Walczącego)oraz szerokiej wiedzy wykwalifikowanych fizjoterapeutów. Dla Młodego każde ćwiczenia jest ogromnym wysiłkiem, którego nie da się uniknąć. Co więcej nie można sobie pozwolić na chwile słabości, ponieważ już tydzień „błogiego lenistwa” sprawia, że Wojownik w swej „kończynowej ofensywie” cofa się niesamowicie. By odbudować te tygodniowe straty konieczny jest, co najmniej miesiąc maksymalnego wysiłku. Kolejną trudności w rehabilitacji jest fakt, że na każdym etapie Tomkowego fizycznego rozwoju armia jego neuronów wymaga wciąż innych bodźców. Nie można ot tak, po prostu rutynowo pomachać rękami, nogami. W związku z tym dyletant nie poprowadzi skutecznie walki o pełnosprawność Tomka. Ćwiczenia Młodego trwają zazwyczaj ok. 3 godzin, zaczynają się od chodzenia, później ćwiczenia na kozetce, w klęku, w siadzie, „wczołgiwanie się na kozetkę” itd (nie jest to oczywiście wyczerpujące wyliczenie ;)). Natomiast by zrealizować tak „trudne” zadanie trzeba odpowiednio mobilizować Tomka i jego oddział neuronów, co łatwe nie jest. W związku z tym , rzecz jasna w ekstremalnych przypadkach, trzeba zastosować „element zastraszenia” – tutaj doskonale sprawdzają się wcześniej wspomniane ćwiczenia na kolanach, które swoją droga są Tomkowi ogromnie potrzebne. Być może brzmi to dość brutalnie, ale niestety często okazuje się , że jest to jedyna możliwa a zarazem skuteczna taktyka bojowa. Jak już wcześniej wspomniałam codzienna batalia trwa zazwyczaj 3 godziny i jest to wyczyn nieziemsko wyczerpujący, zwłaszcza dla osoby, która od dwóch lat samodzielnie nie siedziała, nie chodziła. Coś co dla nas jest wyuczonym, zupełnie normalnym, niezauważalnym, bo oczywistym ruchem, dla Młodego jest arcyskomplikowanym procesem. Choć pozornie, z punktu widzenia przeciętnego obserwatora, może wyglądać dość prozaicznie, nie widzi w danym ruchu czynności ogromnego tryumfu...który niewątpliwie trzeba docenić. Bo żeby osiągać spektakularne sukcesy trzeba mieć wiernych kibiców. A przecież powrót do pełnosprawności jest niewątpliwie spektakularnym sukcesem, prawda?