10.03.2012

Tylko 10 tysięcy kroków


Dzienna norma kroków zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia wynosi 10 tysięcy. Normę wypada wypracować, bo to wpływa korzystnie na ciśnienie krwi, zmniejsza ryzyko zawału serca a i samopoczucie lepsze. Cóż, Młody jest wciąż daleki od tej normy, ale te braki stara się kompensować w inny sposób. Wypracował sobie już pewne prozdrowotne rytuały. I tak najpierw etap I, na który składa się seria 20 brzuszków. A później bach, płynnie przechodzimy do etapu II - masażu nóg. Oczywiście Młody nie zapomina o rzeźbieniu bicepsa , zakładaniu łuski i wyrobieniu chociaż pewnego ułamka wspomnianej już dziennej normy kroków. Później godzinne ćwiczenia w ramach domowej fizjoterapii. Wyniki? Na froncie walki o sprawne ciało wolny, ale wyraźny postęp. Ergo strategia jest chyba właściwa, chociaż zdecydowanie korzystniejsze byłoby zintensyfikowanie codziennych ćwiczeń. Wtedy efekt byłby bardziej spektakularny i dochodzenie do sprawności nie trwało by latami. Wracając jednak do meritum, Tomek potrafi siedzieć sam stabilnie na taborecie bez asekuracji. Samodzielnie podnosi się z leżenia do półleżenia pomagając sobie przy tym prawą ręką. Prozdrowotne obrzędy to nie wszystko, bo jakiś czas temu Tomka opętała dietetyczno - kulinarna fascynacja. Jednak miłość do słodkości kwitnie. Łatwo jest więc się domyślić, że Młody oczywiście ekstremalnym purystą żywieniowym nie został. Póki co rozkminia rozmaite diety - dieta "jem tylko zielone", dieta "nie jem ziemniaków, dieta "niski indeks glikemiczny", dieta "jem tylko surowe" itd. Po takiej dawce internetowej teorii, fizycznej tresurze i mentalnej walce o nie jedzenie słodyczy Tomek ma już siłę tylko na kontemplowanie wiejskiej przyrody.