10.11.2013

Supermarket

Przy okazji jednej z ostatnich wizyt u dentysty Młody domagał się rekompensaty za poniesione cierpienie :) Propozycja wydawała się mało wymagającą. Otóż zażyczył sobie wycieczki do supermarketu. Niby nic takiego, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę, że to pierwsza taka wyprawa od 5 lat to już niemalże możemy to traktować jako absolutny szczyt przyjemności. Już od progu wyjątkowo zgrabnie upchnięte na półkach kartoniki, opakowania zachęcały Tomka żeby wrzucić je do zakupowego wózka. Oczywiście, do każdego z regałów trzeba było podjeżdżać od tej "właściwej" strony, czyli od strony Tomka prawej ręki, bo tylko ta z nim współpracuje. Od czasu do czasu musieliśmy też robić przerwę na wstawanie, jako że jego wózek do najwygodniejszych nie należy. Jednak już po 15-minutowym lawirowaniu pomiędzy różnymi działami Tomek był wybitnie zmęczony. Ale jaka satysfakcja! Niektórzy marzą o wakacjach na egzotycznej wyspie, a tymczasem okazuje się że nawet zakupy w supermarkecie w pewnych okolicznościach mogą być źródłem nieprawdopodobnej radości.