10.21.2009

Informacyjnie

Dziś, wreszcie, udało się zamieścić Tomka fotę na stronie Fundacji "Zdążyć z Pomocą" ;)
Poza tym, jesteśmy w trakcie poszukiwania dla Tomka neurologopedy, co okazuje się niezwykle trudne ;/ próbujemy również zorganizować Młodemu terapię w wodzie, w jednej z poznańskich pływalni – wyczyn jak się okazuje nieziemsko skomplikowany. Zamierzamy również zaopatrzyć się w materace do rehabilitacji, chociaż będzie to dość skromne, pewnie, wyposażenie. Słowem, jesteśmy skupieni na Tomkowej rehabilitacji ;) póki jest zdeterminowany, bo wiadomo, że największy jest ambars żeby dwoje chciało naraz.

10.16.2009

Powrót Pana ;)


Już w niedzielę powrót Pana i Władcy ;) tak, tak Tomek wraca na wieś, aczkolwiek paradoksalnie szczęśliwy nie jest, jako że wybitnie zależy mu na powrocie do zdrowia, a niestety w domu nie zawsze udaje się stworzyć idealne warunki do rehabilitacji. „Młody” z łezką w oku żegna się powoli z krakowskimi terapeutami, licząc jednocześnie na to, że jeszcze wróci i w końcu stanie na nogi, Będzie mógł wreszcie wsiąść na swój upragniony, wymarzony rower, o którym nieustannie mówi. Z jego determinacją i miłością do tych jednośladów może pomyśli o karierze kolarza ;) Wracając jednak do meritum sprawy, należałoby wspomnieć o postępach – nie przebiegających może w błyskawicznym tempie, za to jak spektakularnych. Zatem nadal widoczne są te „nasze” okrutne przykurcze, ale walczymy z nimi i wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że jest coraz lepiej w tej kwestii. Tomek w pełni radzi sobie w codziennym bytowaniu posługując się prawa ręką, ale o dziwo! do życia zaczyna budzić się również lewa. Poza tym „Młody” doskonale trzyma głowę, udaję mu się przy odpowiedniej dozie motywacji samodzielnie siedzieć – ogromny sukces. Bez problemów znosi pionizację, podczas której stopy już całkowicie dotykają podłoża. Świetnie spisuje się również w wodzie nasz Pan Sportowiec w związku z czym terapia na basenie okazała się niezwykle skuteczna. Gołym okiem można też zauważyć, „Młodego” wzrastającą z dnia na dzień aktywność, jest niesamowicie spostrzegawczy, doskonale pamięta o złożonych mu obietnicach i jest nieprzyzwoicie wesoły. Natomiast co do kwestii logopedycznych - Tomek chyba dostrzegł wreszcie potrzebę tych właśnie ćwiczeń i chwilami wręcz się rozgaduje, co ogromnie cieszy ;) mimo że mowa nie jest jeszcze dość wyraźna ale najważniejszą są chyba chęci. To chyba byłoby na tyle opinii laika, choć dość obiektywnego na temat postępów ;) Zatem teraz najwyższy czas by jak najlepiej zorganizować Tomka dzień powszedni po powrocie do domu. Primo - zapewnić codzienne ćwiczenia z fizjoterapeutą. Secundo - poszukać wykwalifikowanego neurologopedy. Tertio - mamonę organizować na dalszą rehabilitację i leczenie oraz „przyjemności” z tym ściśle związane (może będzie trzeba pojanosikować ;D)

P.S. zamieszczam fotę Tomka z serii "Zalotnie" ;)

KAŻDEGO KTO CHCIAŁ BY POMÓC TOMKOWI STANĄĆ NA NOGI ZAPRASZAM NA STRONĘ
http://www.dzieciom.pl/8559
PAMIĘTAJCIE, KAŻDY GROSIK MA DLA NIEGO ARCYOGROMNIASTE ZNACZENIE!

10.08.2009

Żywieniowa propaganda

Już wkrótce postaram się opisać dalszy ciąg "Tomkowych" szpitalnych przygód. Natomiast dziś zamieszczam wierszyk Moni,popularyzujący zdrowe żywienie i mający na celu przekonanie "Młodego" do siemienia lnianego ;), którego adresatem lirycznym jest Tomek właśnie ;D

Siemię smaczne jest i zdrowe,
Ma składniki wartościowe
Gdy zjesz siemię będziesz zdrów
Gonić siostrę będziesz mógł
Z Julką pójdziesz też do kina
Bo to miła jest dziewczyna
I na spacer z psem Tokajem
Drogą, polem, lasem, gajem
Będziesz mógł też jeździć stopem
Oraz latać samolotem
I do szkoły pójdziesz też
Na wagary - jeśli chcesz.
Wszyscy bardzo lubią siemię
Więc 3 kilo mam dla Ciebie
Jedz je często, jedz go dużo,
Niech Ci te ziarenka służą.
To magiczne są ziarenka
Po nich będziesz mógł grać w berka
Biegać, skakać, w piłkę grać
I co nieco w gardło wlać.
A na koniec życzę Tobie
By Ci powróciło zdrowie
Życzę również i smacznego
Bez grymasów, kolego!


Oczywiście dziękujemy Moni za 3 kilo tego dobra ;) i za wesołą twórczość również :)

KAŻDEGO KTO CHCIAŁ BY POMÓC TOMKOWI STANĄĆ NA NOGI ZAPRASZAM NA STRONĘ
http://www.dzieciom.pl/8559
PAMIĘTAJCIE, KAŻDY GROSIK MA DLA NIEGO ARCYOGROMNIASTE ZNACZENIE!

10.07.2009

Na bieżąco


Gwoli informacji, Tomek jest wciąż na turnusie rehabilitacyjnym w Votum RehaPlus w Krakowie. W sobotę planowany był powrót do domu, ale „Młody” w akcie desperacji urządził skuteczny strajk głodowy i pobyt udało się przedłużyć o tydzień ;) to jest ewidentnie pozytywna wiadomość. Natomiast negatywna jest taka, że na tu i teraz nie ma mamony na takie „przyjemności” i w tydzień MUSIMY zrobić wszystko by zebrać te brakujące 4 tysiące złociszy. Oczywiście na NFZ nie możemy liczyć, bo on chyba obraził się na osoby chore i niepełnosprawne. W rezultacie wszystkie „burżuazyjne rozrywki” takie jak specjalistyczne leczenie i rehabilitacja trzeba finansować samodzielnie, a saudyjskimi potentatami nie jesteśmy. Wracając jednak do Tomkowych wieści, trza wspomnieć, że „Młody” robi niesamowite postępy, szczególnie podczas rehabilitacji w wodzie..szaleje po prostu ;) jak to on napisał :„chcę być sprawny, chcę chodzić, sam siedzieć i mówić. Wcześniej nie wracam do domu”;). Oczywiście podczas tego turnusu nie da się wszystkiego zrobić, ale ważne jest bojowe nastawienie Tomka.

KAŻDEGO KTO CHCIAŁ BY POMÓC TOMKOWI STANĄĆ NA NOGI ZAPRASZAM NA STRONĘ http://www.dzieciom.pl/8559
PAMIĘTAJCIE, KAŻDY GROSIK MA DLA NIEGO ARCYOGROMNIASTE ZNACZENIE!

10.06.2009

Koniec sielanki

20 sierpnia 2008 rok, dzień jak co dzień, Tomek zaplanował wyprawę do Poznania z Julką (czyt. ze swoją dziewczyną),jako że zbliża się wrzesień, więc wypada zaopatrzyć się w podręczniki ;). Czekamy aż Młody wynurzy się w końcu ze swej „komnaty”, bo ileż można spać. Wreszcie ok. 12h powolnym krokiem schodzi z piętra , marudząc jednocześnie, że strasznie boli go głowa. Mogłoby się wydawać - nic poważnego. Ból głowy dość powszechny chyba jest. Jak się później okazało ten ból był sygnałem. Mama zaprowadziła Młodego na taras, licząc na to że na świeżym powietrzu dolegliwości miną. Nic z tego. Ból się wciąż nasilał. Nie myśląc wiele mama chwyciła za telefon, dzwoni po pomoc. Ja w tym czasie próbowałam zaprowadzić Młodego do domu. Zdołał zrobić tylko kilka kroków. Już po chwili cała lewa strona była sparaliżowana, Młody miał trudności z mówieniem i upadł na podłogę. Chyba czuł, że jest źle, bo resztka sił wydobył z kieszeni swój telefon komórkowy i wybrał numer do Julki , wymamrotał żeby jak najszybciej przyszła, po czym telefon wypadł z jego dłoni – zadziwiające, ale prawdziwe. Wszystko działo się niesamowicie szybko. Po 15 minutach od wylewu Tomek już nic nie mówił. Patrzył się ślepo w jeden punkt. Oczywiście Julka po dziesięciu minutach się zjawiła. Natomiast pogotowia wciąż nie było widać ani słychać. Chwilę później pojawił się lekarz internista z miejscowego ośrodka zdrowia, straż pożarna, nieco później lotnicze pogotowie ratunkowe, tłumy „życzliwych” gapiów, kochających gremialne przedstawienia… a na ambulans czekaliśmy, który jak się później okazało zabłądził. Po wielu perturbacjach Tomek został przewieziony do szpitala. Natychmiast przeprowadzono tomografię komputerową głowy. Było bardzo źle, stan Młodego był skrajnie krytyczny. Trzeba było pilnie operować, więc został przewieziony do szpitala dziecięcego im. Karola Jonschera w Poznaniu. Dostaliśmy obuchem w łeb.

www.tomaszkwiatek.republika.pl